|
|
Autor |
Wiadomość |
Maciej Winiarski
Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opola
|
Wysłany: Sob 8:18, 07 Sie 2010 Temat postu: Recenzje, opinie książek (nie tylko pszczelarskich) |
|
|
Dzień dobry Państwu,
zaczynam nowy wątek z nadzieją, że wypełniać go będzie wielu użytkowników Forum Karpackiego Związku Pszczelarzy.
Zacznę od niewielkiej książeczki, którą od czasu ukazania się "Gospodarki pasiecznej" Wandy Ostrowskiej, uważam za najważniejsze dzieło, jakie ukazało się w tym okresie czasu. Jest to, książka pt. "Brat Adam Moja gospodarka pasieczna: w tłumaczeniu p. EDYTY TAŃSKIEJ i wydanej przez Sądeckiego Bartnika. Zarówno p. Edyta Tańska, jak i Wydawca tej książeczki zasługują na słowa najwyższego uznania za udostępnienie polskiemu czytelnikowi tej niewątpliwie bezcennej pozycji. Proste ale niezwykle skuteczne metody gospodarowania w pasiece podane przez Brata Adama są prawie natychmiast do zastosowania przez naszych pszczelarzy.
Brat Adam zasnął snem wiecznym 1 września 1996 roku, w wieku 98 lat. Zmienił zupełnie pszczelarstwo brytyjskie i po części europejskie. Paul Jungels powiedział o nim: „Odszedł najwspanialszy pszczelarz, jednak będzie wciąż żył w świecie pszczelarzy dzięki rozszerzaniu jego idei”.
W swojej książce Brat Adam mocno poleca swoją pszczołę Buckfast, co jest zrozumiałe jako twórcy tej krzyżówki (wielu pszczelarzy na całym świecie traktuje te pszczoły jako nową rasę) ale nie to jest jej mocną stroną tej książeczki. Każde słowo, każde zdanie w niej zawarte charakteryzuje niezwykła prostota i jasność, czy wręcz oczywistość metod gospodarowania, które mogą być zastosowane przez polskich pszczelarzy - niezależnie od rasy pszczół, z którymi gospodarują.
Myślę, że Wydawca (Sądecki Bartnik) prowadzi jakieś negocjacje a p. Edytą Tańską na temat dalszych tłumaczeń dzieł niemieckich pszczelarzy. Z pewnością taka wspólna praca byłaby korzystna dla polskich pszczelarze.
Już prawie na koniec mej recenzji pragnę zaznaczyć, że tłumaczenie p. Edyty Tańskiej ma szczególną wartość, ponieważ Tłumaczka jest pszczelarzem i wszędzie tam, gdzie ma wątpliwość, że myśl Brata Adama będzie zrozumiała przez czytelnika - dodaje własne objaśnienia. Ma to duże znaczenie, zwłaszcza dla pszczelarzy początkujących. Dlatego Jej tłumaczenie posiada dodatkowy walor, tj. posiada "wartość dodaną" dostarczoną przez Tłumacza-Pszczelarza.
O Pani Edyto Tańska, o Wydawco! Jakże wspaniały prezent daliście nam pszczelarzom, wciąż uparcie trzymających się tradycyjnych metod gospodarowania. DZIĘKUJEMY WAM ZA PRZYBLIŻENIE NAM POGLĄDÓW I SPOSOBÓW GOSPODAROWANIA W PASIECE PRZEZ BRATA ADAMA!
Pozdrawiam
Knowledge is the only resource,
that increases with use!
American proverb
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maciej Winiarski dnia Nie 10:25, 08 Sie 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Maciej Winiarski
Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opola
|
Wysłany: Czw 14:20, 30 Wrz 2010 Temat postu: |
|
|
Dzień dobry Państwu,
no i "tąpło" mnie! Wczoraj otrzymałem znakomitą książkę, która nazywa się "Kalendarz pszczelarza 2011 - Kuchnia miodowa". Jest napisany jakby na przekór tradycji układania takich kalendarzy dla pszczelarzy, bo został poświęcony... żonom i matkom pszczelarzy, bo jak inaczej odczytać taki rozdział:
JAK WYTRZYMAĆ Z MĘŻEM PSZCZELARZEM PRZEZ CAŁY ROK - I NIE ZWARIOWAĆ albo KUCHNIA MIODOWA z tysiącem przepisów potraw z udziałem miodu naturalnego. Opatrzony znakomitym prologiem z tytułem wiodącym:
"Kalendarz dla matki, żony i córki pszczelarza i dla wszystkich polskich pszczelarek". Moja żona czytając słowa tego prologu, miała łzy w oczach. Ale byłoby zbyt pięknie gdyby tej książce nie można było przypiąć jakiejś łatki. Mnie starego pszczelarza, razi w oczy zbyt duża liczba reklam. Może tak musi być, nie wiem.
Kalendarz został opracowany pod redakcją Pana Macieja Rysiewicza, któremu serdecznie gratuję pomysłu i staranności wydania.
Pozdrawiam
Knowledge is the only resource,
that increases with use!
American proverb
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maciej Winiarski dnia Sob 18:05, 27 Lis 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maciej Winiarski
Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opola
|
Wysłany: Sob 18:59, 27 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Dobry wieczór Państwu,
z pewną dozą nieśmiałości pragnę zrecenzować książkę Louis Aragon zatytułowaną "Wielki Tydzień". Skąd to skrępowanie? Otóż, jak w obecnych czasach recenzować książkę pisarza, który przez całe swe dorosłe życie, aż do ostatniego tchnienia (w 1982 r.), był zdeklarowanym i faktycznym komunistą... Mimo tego, Louis Aragon napisał dzieło wybitne - przynajmniej w moim odczuciu.
Zrazu czytałem "Wielki Tydzień" bardzo powoli - 2 - 3 strony dziennie, bardziej dla cudownego języka polskiego, który ofiarowała polskim czytelnikom p. Jadwiga Dmochowska (tłumaczka). Czytałem, zachwycałem się strukturą zdań, wracałem do stron już przeczytanych i tak leniwie sobie czytałem jakiś miesiąc ok. 100 stron książki... Aż chwyciło i pozostałe 600 stron przeczytałem w trzy dni!
Akcja rozgrywa się we Francji i zaczyna się w Niedzielę Palmową 1815 r., a kończy w Wielką Sobotę. Jednak myliłby się ktoś, gdyby myślał, że jest to swoista kronika wydarzeń. Absolutnie nie! Gdzieś w tle jest postać Uzurpatora (Napoleon Bonaparte), król Ludwik XVIII i jego wojska, lecz autor prowadzi czytelnika do przeróżnych epizodów i dramatów wielu osób w czasie i w przestrzeni. Zatem, czytamy opis śmierci jednego z głównych bohaterów, by za chwilę wrócić do wydarzeń sprzed kilku lat, oczywiście z naszym bohaterem w roli głównej. Książka jest wielowątkowa i niesłychanie retrospektywna. Główny wątek dotyczy owego Wielkiego Tygodnia, w której opisana jest haniebna ucieczka króla, ale Louis Aragon nie waha się pokazać epiżod z I wojny światowej, a nawet skromny epizod autora z czasów końca II wojny światowej w Belgii.
Na czym polega wartość tej książki? Moim zdaniem ukazuje bewzględną machinę wojenną (w porównaniu do czasów współczesnych dość prymitywną), bezradność zwykłych ludzi w nią przymusowo wplątanych, bezsens wielkich ruchów wojsk, Terror (1789-1793), wspomina o jatce w Wandei, zdradę możnych ówczesnego świata i proste rzetelne rzemiosło wojenne zwykłych żołnierzy. Wszystko to dzieje się na kanwie wielkich wydarzeń historycznych tamtego czasu.
Z książki tej dowiedziałem się też o bardzo dziwnym zwyczaju w armiach okresu wojen napoleońskich. Otóż każdy oficer oprócz broni osobistej nosił przy sobie krótki sztylecik, który nazywał się mizekordia (miłosierdzie), który służył do... dobijania ciężko rannych żołnierzy i oficerów (swoich i obcych). Straszne. Autor, opisał również bardzo ciężki los ludności cywilnej podczas tych wojen. Nie dość, że poszczególne armie ochoczo wcielały rekruta do wojska, to ludność ta nieustannie była ograbiana z wszystkiego, co mogło się wojsku przydać. Rabunki,gwałty i morderstwa - jak opisuje L. Aragon były powszechne.
Jedynym mocnym akcentem politycznych upodobań autora książki jest swoisty opis walki młodzieży francuskiej już w Europie po kongresowej (po 1815 r.) o prawa obywatelskie - jakbyśmy to współczesnym językiem nazwali - aż do wyraźnej aluzji do Komuny Paryskiej. Uważam jednak, że te niewielkie akcenty na kilku stronach kończących książkę, nie mają żadnego znaczenia, abym z czystym sercem mógł powiedzieć, że przez przypadek zetknąłem się z dziełem wybitnym.
Niestety, książka w odbiorze jest trudna i zaadresowana do nieco dojrzalszego czytelnika. Jeszcze raz niestety - ja czytałem wydanie z 1960 r., szukałem w Internecie współczesnego wydania i nie znalazłem. Zatem, najprawdopodobniej nie jest dostępna na rynku.
Nasze Forum, jest pszczelarskie, więc wypada mi zakończyć jakimś powiedzeniem o pszczołach.
I nie żal ci życia?
nie
moje spiżarnie są pełne miodu - tam
w środku z odrobiną zapachu i barwy lęgną się nowe i nowe
pszczoły
Halina Poświatowska
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maciej Winiarski dnia Wto 7:35, 30 Lis 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maciej Winiarski
Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opola
|
Wysłany: Pią 4:47, 10 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Dzień dobry Państwu,
jak Państwu wiadomo w roku 2011 zmieniają się zasady dofinansowywania zakupu przez pszczelarzy matek pszczelich. W dokumencie "Krajowy Program Wsparcia Rynku Produktów Pszczelich na lata 2010/11-2012/13 (KPW)" w punktcie V czytamy:
"V. Środki mające na celu zasiedlanie uli we Wspólnocie.
W ramach realizacji tego środka wsparcia przewiduje się refundację w wysokości nie więcej niż 70 % kosztów zakupu matek, pakietów i odkładów pszczelich. Pszczelarz (końcowy odbiorca pomocy) w danym sezonie nie może otrzymać więcej matek, pakietów i odkładów pszczelich łącznie, niż 30 % liczby posiadanych przez niego rodzin pszczelich."
Powyższy zapis oznacza, że w znacznej części, my pszczelarze, będziemy musieli opierać się matkach hodowanych we własnej pasiece. Jak to robić, a przede wszystkim jak oceniać rodziny macierzyste, mające być naszymi "rozsadnikami" własnych matek, opisuje Andrzej Pidek w swojej książce pt. "Wychów matek pszczelich". Książka wielokrotnie wznawiana, cieszy się dużym uznaniem wśród pszczelarzy-praktyków. Starczy tylko wymienić główne rozdziały tej książki:
1. Charakterystyka matek pszczelich;
2. Warunki wychowu matek pszczelich;
3. Pozyskiwanie matek pszczelich;
4. Wychów matek pszczelich w rodzinie bezmatecznej;
5. Zmodyfikowane metody wychowu matek;
6. Uliki weselnr;
7. Unasienianie matek pszczelich;
8. Poddawanie matek pszczelich.
Książka nie jest dużych rozmiarów, liczy niewiele ponad 100 stron i moim skromny zdaniem, powinna się znaleźć w biblioteczce każdego pszczelarza.
Ja zakupiłem tę książkę wydaną jeszcze w 1999 r. przez przedsiębiorstwo nieocenionych Annę i Janusza Kasztelewiczów, czyli przez Sądeckiego Bartnika i z tego co wiem jest ona jeszcze dostępna na rynku.
Pozdrawiam
I nie żal ci życia?
nie
moje spiżarnie są pełne miodu - tam
w środku z odrobiną zapachu i barwy lęgną się nowe i nowe
pszczoły
Halina Poświatowska
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maciej Winiarski
Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opola
|
Wysłany: Śro 13:52, 12 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Dzień dobry Państwu,
przygotowując się do prezentacji książki pt. "Sprzedaż miodu. Prosta, łatwa i efektywna" zacząłem zastanawiać nad istotą pisarstwa w ogóle, a nad poradnikami z zakresu nauk stosowanych w szczególności i doszedłem do pewnych, dość ważkich spostrzeżeń. Ale po kolei.
Chociaż jestem ekonomistą, to w stosunku do książek nie lubię słowa "PROMOCJA". Uważam, że w obecnych czasach jest ono tak skomercjalizowane, iż od razu kojarzy się z Bóg wie jaką kasą. Oczywiście, w tle kasa gdzieś jest, , bo przecież ktoś musiał opłacić grafika komputerowego, papier, drukarnię i jeszcze tysiąc innych rzeczy, o których nie mam pojęcia, ale powiedzcie mi Państwo uczciwie, który pszczelarz rozmowę o pszczołach zaczyna od kasy? Tak samo jest z książką. Przedstawiamy ją, jak dobrego znajomego, jak przyjaciela (autor zawsze musi się zaprzyjaźnić ze swoim dziełem!), jak coś lub kogoś, czym lub kim chcemy się pokazać. Najlepszym porównaniem jakie mi przychodzi do głowy jest dziecko - szczególnie własne - kiedyś w perspektywie zacznie przynosić pieniądze do domu, ale o tym nie mówimy, tylko o jego talentach, upodobaniach, sukcesach, psotach - czasem nawet o trudnościach wychowawczych, itd. Tak jest właśnie z książką. Dlatego w Kluczborku nie odbędzie się promocja mojej książki tylko jej PREZENTACJA!
I druga myśl zdecydowanie ważniejsza. Mianowicie, pragnę napisać o pewnym paradoksie pisarskim autorów piszących poradniki. Otóż, pisarz prozaik im lepiej opisze rzeczywistość opartą na zaistniałych faktach lub wymyślonych, tym lepsza jest książka i tym dłuższy jest jej żywot, jak np. "Quo Vadis" H. Sienkiewicza lub Jego trylogia.
Pisarz-ekonomista opierając się na rzeczywistości pokazuje w swoich książkach jak ją zmieniać. Zatem im lepszą napisze książkę, tym KRÓTSZY MA ŻYWOT JEGO KSIĄŻKA! Dlaczego tak jest? Po prostu pod jej wpływem i wpływem innych poradników ekonomicznych rzeczywistość zostanie zmieniona na tyle, że książka DEZAKTUALIZUJE SIĘ! To zjawisko nazwałem PARADOKSEM PISARSKIM EKONOMISTÓW (w innych naukach stosowanych zapewne panuje takie samo zjawisko). Ale spieszę uspokoić i mojego Wydawcę i może troszkę... samego siebie. Rzeczywistość ekonomiczną nie zmieniamy z dnia na dzień, dlatego zapotrzebowanie na książki-poradniki ekonomiczne będzie długie...
Pozdrawiam
P.S.
W piątek trzymajcie Państwo za mnie kciuki...
I nie żal ci życia?
nie
moje spiżarnie są pełne miodu - tam
w środku z odrobiną zapachu i barwy lęgną się nowe i nowe
pszczoły
Halina Poświatowska
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maciej Winiarski dnia Śro 22:48, 12 Sty 2011, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
krzysglo
Dołączył: 18 Sty 2010
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: opolskie
|
Wysłany: Czw 21:29, 13 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Maciej Winiarski napisał: | Dzień dobry Państwu,
przygotowując się do prezentacji książki pt. "Sprzedaż miodu. Prosta, łatwa i efektywna" zacząłem zastanawiać nad istotą pisarstwa w ogóle, a nad poradnikami z zakresu nauk stosowanych w szczególności i doszedłem do pewnych, dość ważkich spostrzeżeń.
(...) |
A oto książka
Można nabyć tutaj:
[link widoczny dla zalogowanych]
i tam również krótka recenzja.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gucio
Gość
|
Wysłany: Pią 22:41, 14 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maciej Winiarski
Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opola
|
Wysłany: Nie 14:19, 16 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Dzień dobry Państwu,
moja książka jest juz do kupienia pod adresem:
[link widoczny dla zalogowanych] .
Autorowi nie wypada w żaden sposób recenzować własnej książki, dlatego pozwolę sobie na wpisanie szczegółowego spisu treści, który umożliwi Czytelnikowi, o czym jest ta książka
Spis treści:
Przedmowa (od Wydawcy)
Wprowadzenie
I. Produkcja miodu wysokiej jakości
II. „Zdrowo-rozsądkowe” podejście do kwestii uzyskania pozwolenia na sprzedaż bezpośrednią miodu
III. Funkcje pszczelarza-sprzedawcy „doskonałego”:
1. Wprowadzenie teoretyczne do funkcji pszczelarza-sprzedawcy „doskonałego”,
2. Ekspercka – doskonała znajomość sprzedawanych produktów,
3. Rzetelność kupiecka, duma zawodowa i poczucie szczęścia z wykonywanej
pracy,
4. Utrzymywanie przyjaznych relacji ze stałymi klientami,
5. Sposób załatwiania reklamacji klientów.
IV. Marketing bezpośredni – narzędzie to naprawdę działa
1. Uwagi teoretyczne
2. Opakowanie miodu jako narzędzie marketingowe
3. Ulotki reklamowe
4. Public relations (PR) w pszczelarskiej zagrodzie
5. Dziennikarstwo obywatelskie
V. Podstawowe trudności w prowadzeniu sprzedaży bezpośredniej miodu
VI. Zakończenie
Pozdrawiam
I nie żal ci życia?
nie
moje spiżarnie są pełne miodu - tam
w środku z odrobiną zapachu i barwy lęgną się nowe i nowe
pszczoły
Halina Poświatowska
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maciej Winiarski dnia Nie 14:28, 16 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maciej Winiarski
Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opola
|
Wysłany: Czw 10:14, 03 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Dzień dobry Państwu,
otrzymałem pierwszą recenzję mojej książki. Jest ona dla mnie tym cenniejsza, iż napisała ją osoba absolutnie nie związana z branżą pszczelarską. Dlatego, ośmielam się ją tu wkleić z nadzieją, iż nie zostanie potraktowana jako typowa reklamówka, lecz jako poważna wypowiedź w opisywanych tematach mojej książki.
Dzień dobry
Przeczytałam Twoją książkę (w zeszły weekend trzy rozdziały, a dziś pozostałe dwa), chociaż branża, w której pracuję jest dość odległa od pszczelarstwa (biżuteria designerska), to odnalazłam w niej wiele wspólnych wartości marketingowych. Ale zacznijmy rozmawiać od samego początku. Uważam, że tytuł książki jest świetnie dobrany. Tytułowe zdanie „Sprzedaż miodu – łatwa, prosta i efektywna” od razu wprowadza czytelnika w sedno opisywanych spraw. Jest ona bardzo spójna - każdy kolejny rozdział wynika z poprzedniego, a cała zawartość może stać się wręcz biblią dla kogoś, kto nie tylko prowadzi już swoją działalność pszczelarską, lecz w tej dziedzinie zaczyna stawiać pierwsze kroki. Dzięki poradom może zbudować od początku zarządzanie swoim biznesem - począwszy od warunków produkcji miodu, a skończywszy na jego efektywnej sprzedaży.
Cieszę się, że odnalazłam w tym tekście pewne zasady, których zawsze się trzymam sprzedając nasz luksusowy towar, jakim jest niewątpliwie (szczególnie w czasach kryzysu gospodarczego) biżuteria designerska. Przypuszczam zresztą, że gdyby towar był inny, zasady pozostałyby takie same.
1. Sprzedawaj produkt takiej jakości, jakiej sam chciałbyś go dostać, i rób to w taki sposób (obsługuj klienta), jak sam chciałbyś być obsłużony.
Absolutnie wierzę w najwyższą jakość tego, co wysyłam klientowi. W pracowni uchodzę za jednoosobowy, bezlitosny dział jakości, który najmniejszej ryski, czy plamki na biżuterii nie przepuści. Pracownicy wiedzą, że nie ma sensu się ze mną sprzeczać i jeśli odsyłam rzecz do poprawki, to musi być zrobiona idealnie (nasz wiodący klient - klient niemiecki, jest bardzo wymagający i do jego standardów musimy dostosować jakość wyrobów). Wszystko wkładam w idealnie nowe torebki foliowe, opisuję, pakuję w folię bąbelkową i piękny karton (a klienci nie raz chwalą, że tak zapakowanego towaru znikąd więcej nie dostają...).
Poza tym, również wierzę, że pozorne działanie na własną szkodę przynosi korzyści - zawsze odsyłam do konkurencji, jeśli nie mamy tego, co klient chciałby kupić (mój szef jest temu przeciwny, ale tu akurat postępuję wg własnej zasady i uważam, że to działa).
2. Relacje ze stałymi klientami - bardzo ważne (szczególnie w dobie ogromnej konkurencji). Mam to szczęście, że mam b. dobrą pamięć do nazwisk, więc jeśli dzwoni do mnie klient z zamówieniem i zostaje rozpoznany i miło przywitany, jego głos "rozjaśnia się" w słuchawce i od razu obu stronom współpracuje się milej. Wszyscy staramy się wytwarzać przyjacielską atmosferę, lubimy spotkania na targach, szef także jeździ do klientów do Niemiec i, dzięki swojemu przyjaznemu podejściu (pomijam oczywiście fakt, że sprzedaje dobry produkt w przystępnych, w tym kraju, cenach) jest mile widziany i przyjmuje często większe zamówienia, niż klient początkowo deklarował.
3. Nie ma sztywnych zasad w biznesie. Nawet jeśli pojawia się identyczny problem, jednego klienta traktujemy tak, a drugiego - nieco inaczej... Wszystko zależy od relacji, wysokości zamówień, a nawet formy przedstawienia problemu. Przy tym ostatnim staram się stosować jednak zasadę i się jej trzymam: nawet, gdy list, lub telefon, jest niemiły, to zawsze za tą rozmowę dziękuję i odpowiadam uprzejmie, jak gdyby nie zważając na zastaną w nim formę. Każdy może mieć gorszy dzień, a niektórzy SĄ po prostu niegrzeczni... trudno. Jeśli dostaję niegrzeczny list i porusza mnie jego forma, nigdy nie odpowiadam tego samego dnia, tylko czekam, aż opadną emocje. Uważam bowiem, że nawet w zastosowanych formach grzecznościowych mogą się one "przekraść" w podtekście, a tego właśnie należy unikać. Dodam, że powyższe sytuacje mają miejsce niezmiernie rzadko, 98% relacji to niezwykle miłe kontakty.
4. Jeśli chodzi o targi - tak, lokalizacja stoiska jest kluczowa! Czasami latami trzeba walczyć o narożne stoisko w głównej alei (najlepiej na środku, na tzw. głównym skrzyżowaniu) - sprawdza się zasada, że gdy pozostajemy niezauważeni, potencjalny (albo nawet nasz własny, "wypracowany") klient, wyda pieniądze gdzie indziej i nawet, gdy nas już w końcu odszuka, nic to nie da... Targowe ulotki - nieprzeładowane, spójne, powtarzalne logo -> bardzo istotne, to prawda. Klient ma nas rozpoznać, zapamiętać, odtworzyć w pamięci przy następnym kontakcie z wydrukowanym wizerunkiem firmy; najlepiej, jeśli towarzyszy temu identyczna reklama w pismach (my przy najważniejszych dla nas targach w Monachium, wykupujemy drogie, ale bardzo skuteczne reklamy w najlepszych czasopismach branżowych, przy czym ta sama reklama widnieje na rozsyłanych przed targami i rozdawanych na targach, ulotkach oraz wielkim banerze, zawieszonym na stoisku).
5. A na koniec zdanie, które bardzo mnie rozbawiło:
"Przeciętny dziennikarz nie potrafi odróżnić dużej muchy od pszczoły."
Dokładanie tak! Dziennikarze, nawet branżowi, często przychodzą na wywiady kompletnie nieprzygotowani, a potem często wypisują (przepraszam za słowo) bzdury. Pół biedy, gdy to wszystko wysyłają do autoryzacji; zdarza się jednak, że w gazecie albo w portalu internetowym czytamy tekst napisany "na kolanie", zawierający błędy merytoryczne i nierzadko stylistyczno-gramatyczne, z powklejanymi zdjęciami biżuterii innych artystów... włos sie jeży na głowie!
No, cóż...
Można by dużo jeszcze powiedzieć, ale nie ma takiej potrzeby, gdyż wszystko, co najważniejsze, zostało przez Ciebie opisane. Gratuluje Ci i życzę, aby książka szybko znalazła się u wydawcy i na księgarnianych półkach, a co najważniejsze - w rękach czytelników :-)
Warszawa, dnia 30 stycznia 2011 r.
Agnieszka Bartosik
POZDRAWIAM
Każdy człowiek ma pewną własną siatkę rozpoznawczą
I interpretacyjną, którą, najczęściej odruchowo i bezrefleksyjnie,
nakłada na każdą spotkaną rzeczywistość.
RYSZARD KAPUŚCIŃSKI
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta1313
Dołączył: 17 Cze 2011
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bronowice
|
Wysłany: Sob 9:38, 18 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
[Z książki tej dowiedziałem się też o bardzo dziwnym zwyczaju w armiach okresu wojen napoleońskich. Otóż każdy oficer oprócz broni osobistej nosił przy sobie krótki sztylecik, który nazywał się mizekordia (miłosierdzie), który służył do... dobijania ciężko rannych żołnierzy i oficerów (swoich i obcych). Straszne.]
Bardzo ciekawa informacja. Do tej pory kojarzyłam tego rodzaju narzędzie ze Średniowieczem, ale jak widać człowiek uczy się do końca życia. Bardzo chętnie przeczytam tę książkę. Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pszczelnik
Dołączył: 12 Gru 2006
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nowy Sącz
|
Wysłany: Sob 17:11, 18 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
koleżanko marta1313 mizerykordia czyli krótki sztylet o wąskim ostrzu, używany był przez rycerzy w średniowieczu. Przeczytałem masę książek o wojnach napoleońskich i nie spotkałem się z mizerykordią. Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez pszczelnik dnia Sob 17:53, 18 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maciej Winiarski
Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opola
|
Wysłany: Śro 10:08, 19 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Dzień dobry Państwu,
książka napisana przez M. Lipińskiego pt.: POŻYTKI PSZCZELE ZAPYLANIE I MIODODAJNOŚĆ jest po prostu rewelacyjna!
Krótkie, bardzo komunikatywne opisy i na najwyższym poziomie merytorycznym sprawiają, że można ją polecić każdemu pszczelarzowi: początkującemu, jak i pszczelarzowi z długim stażem pszczelarskim.
Piękne i starannie wykonane kolorowe fotografie kwitnących roślin sprawiają, że książka ta posiada charakter albumowy i jest niesłychanie ją uatrakcyjnia .
Wydawcy: Wydawnictwo Sądecki Bartnik i Powszechne Wydawnictwo Rolnicze i Leśne sp. z o.o. postarali się o piękną szatę graficzną (twarde okładki) i o bardzo wysoki poziom edytorski. Książka ta, pomimo, iż jest dość gruba (320 s.), to czyta się wybrane fragmenty z najwyższym zainteresowaniem i w ogóle ważne treści nie nużą czytelnika.
Pozdrawiam
Każdy człowiek ma pewną własną siatkę rozpoznawczą
I interpretacyjną, którą, najczęściej odruchowo i bezrefleksyjnie,
nakłada na każdą spotkaną rzeczywistość.
RYSZARD KAPUŚCIŃSKI
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maciej Winiarski dnia Pią 7:54, 21 Paź 2011, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maciej Winiarski
Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opola
|
Wysłany: Nie 19:47, 30 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Dobry wieczór Państwu,
przedstawiam dzisiaj "Kalendarz pszczelarza 2012. Co o genetyce i hodowli pszczoły miodnej każdy pszczelarz wiedzieć powinien. Wykład prof. dr. hab. Jerzego Paleologa" wydany przez Wydawnictwo Wilczyska Maciej Rysiewicz.
Wprawdzie Pan Krzysglo na innym wątku zachęcał już do tej książki i pod zamieszczoną tam treścią podpisuję się obiema rękami. Ja zaś poważę się zwrócić uwagę na kilka drobnych rzeczy. Książka jest tego rodzaju wydawnictwem, w której nie zamieszcza się treści typowo publicystyczne w rodzaju: "Krętactw Skarbnika Polskiego Związku Pszczelarskiego Romana Kowalaka ciąg dalszy"; "Afera cukrowa"; "Dom pszczelarza, czyli skok na kasę"; "Tadeusz Sabat musi odejść", itd., itp. Aż się nie chce czytać, ciągle tych samych rzeczy. Moim skromnym zdaniem KSIĄŻKA JEST ZBYT POWAŻNĄ POZYCJĄ, ABY W NIEJ ZAMIESZCZAĆ TREŚCI, KTÓRE WKRÓTCE ZDEZAKTUALIZUJĄ SIĘ I NIKT NIE BĘDZIE PAMIĘTAŁ ANI O T. SABACIE ANI TYM BARDZIEJ O SKARBNIKU PZP, a książka zostanie w biblioteczce pszczelarskiej. Dla przykładu, w mojej bibliotece posiadam kalendarze jeszcze z lat 70-tych minionego wieku!
Nie wiem też, kto w tytule książki dodał p. Profesorowi kropeczkę po dr wbrew zasadom polskiej pisowni skrutów. Ponadto w wykładzie Pana Prof. dr hab. Jerzego Demetrakiego-Paleologa są zapisy raz o "JAJACH" ZNOSZONYCH PRZEZ MATKĘ PSZCZELĄ, A DRUGI RAZ O "JAJECZKACH". Nie podejrzewam Pana Profesora aby nie wiedział o tym, że samice wszystkich gatunków zwierząt tworzą gamety żeńskie, dla których jest zastrzeżona nazwa "JAJO", zaś "JAJECZKA" to jest zdrobnienie zapewne wzięte z nazw słodyczy przeznaczonych dla dzieci.
Omawiana książka mogłaby być znakomitą, gdyby nie te drobiazgi, które mnie po prostu rażą. Redakcja Wilczysk musi lepiej się starać w kolejnych książkach, ponieważ różnorakie lapsusy w dotychczasowych wydawnictwach dość często tej właśnie Redakcji zdarzają się. Szczególnie w przypadku wydawania książek nie wolno żałować pieniędzy przeznaczonych na staranną korektę językową.
Mimo tak poważnych mankamentów "Kalendarza...", uważam, że jest to pozycja wartościowa i powinna znaleźć się biblioteczce każdego pszczelarza, głównie ze względu na ciekawy wykład o genetyce pszczół.
Serdecznie pozdrawiam
Każde napisane słowo traktuję tak,
Jakby miało być ostatnim w moim życiu...
Zbigniew Herbert
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maciej Winiarski dnia Wto 13:24, 01 Lis 2011, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maciej Winiarski
Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opola
|
Wysłany: Czw 17:53, 03 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Dobry wieczór Państwu,
TĄ DROGĄ I TYM SPOSOBEM PRAGNĘ ZŁOŻYĆ REDAKCJI "PASIEKI" I PANU ROMANOWI DUDZIKOWI NAJSERDECZNIEJSZE GRATULACJE ZA UZYSKANIE BRĄZOWEGO MEDALU W KONKURSIE NA NAJPIĘKNIEJSZĄ ETYKIETĘ NA APIMONDII 2011 W BUENOS AIRES! JEST TO NIEWĄTPLIWIE OGROMNY SUKCES REDAKCJI, Z KTÓRĄ MAM PRZYJEMNOŚĆ WSPÓŁPRACOWANIA OD PIERWSZEGO NUMERU.
Przy tej okazji pragnę dodać, że nagrodzoną etykietę (w kształcie eliptycznym z napisem "Miód wielokwiatowy", "Lipowy", "Akacjowy") wybrałem do etykietowania moich słoików z miodem. Nie wiedząc o tym, że rzeczona etykieta zostanie zgłoszona do konkursu Apimondii wybrałem właśnie te wzory do oznaczania moich słoików z miodem. Po prostu, uznałem, że ta właśnie etykieta jest najbliższa ideałowi marketingowemu dla tego rodzaju komunikatu o produkcie.
JESZCZE RAZ GRATULUJĘ TEJ NAGRODY I Z ŻYCZLIWYM ZAINTERESOWANIEM BĘDĘ OCZEKIWAŁ NA DALSZE DOKONANIA I SUKCESY REDAKCJI "PASIEKI" I JEJ PRACOWNIKÓW.
Pozdrawiam
Każde napisane słowo traktuję tak,
Jakby miało być ostatnim w moim życiu...
Zbigniew Herbert
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maciej Winiarski
Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opola
|
Wysłany: Pon 14:15, 28 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Dzień dobry Państwu,
mam przed sobą malutką książeczkę, a właściwie broszurę formatu B5 pt. "Zdrowie i Apiterapia" z podtytułem "Czasopismo Ekologiczne". Poręczna, starannie opracowana i wydana na przyjemnym kredowanym papierze sprawia bardzo miłe wrażenie, tym bardziej, że jest ta pozycja wypełniona kolorowymi zdjęciami i bardzo dobrze merytorycznie opracowaną treścią. Teksty odnoszą się do wszystkich produktów pszczelarskich, ale szczególnie dużo miejsca poświęcone jest miodom. 32 strony (wraz lekką okładką) bardzo dobrze się czyta. Pozycję tę zawdzięczamy Wydawnictwu Wilczyska. "Zdrowie i Apiterapia" może być znakomitym gadżetem dla naszych klientów, zwłaszcza kupujących miód, szczególnie, że na dzień dzisiejszy kosztuje niewiele, bo 1,5 złotego loco zamawiający.. Redaktorem Naczelnym tej pozycji wydawniczej jest p. Maciej Rysiewicz, który - przynajmniej dla mnie - jest mistrzem krótkich form. Mistrzostwo Redaktora Naczelnego jest widoczne w sposób szczególny na stronach 23-25, gdzie dosłownie w jednym zdaniu scharakteryzował pod względem oddziaływania na zdrowie człowieka, każdy z gatunków miodów. Szczerze zachęcam do lektury.
Pozdrawiam
Każde napisane słowo traktuję tak,
Jakby miało być ostatnim w moim życiu...
Zbigniew Herbert
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maciej Winiarski dnia Pon 14:18, 28 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|