Jan Cykrys
Dołączył: 16 Kwi 2007
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 10:08, 17 Kwi 2007 Temat postu: Kronika Koła Pszczelarzy w Krynicy-Zdroju |
|
|
Kronika Koła Pszczelarzy w Krynicy-Zdroju
Wspomnienie o Księdzu Franciszku Ignasie
Każda z kronik oprócz chronologii wydarzeń, powinna opisywać również ludzi, którzy odcisnęli swój ślad w życiu, nie tylko w pszczelarstwie. Spełniając ten postulat chciałbym przedstawić postać wybitnego pszczelarza, członka Koła Pszczelarzy w Krynicy ,Księdza Franciszka Ignasa. Ksiądz Franciszek Ignas urodził się 30.03.1912 roku w Wiercanach, powiat Ropczyce jako jedyny syn wśród siedmiorga rodzeństawa. Rodzice gospodarowali na 2 ha roli, mieli krowę, konia i drobny inwentarz. Po ukończeniu szkoły powszechnej F.Ignas podjął naukę w Tarnowie, najpierw w Małym ,a potem Dużym Seminarium Duchownym. W 1938 roku został wyświęcony na księdza i skierowany do pracy duszpasterskiej w charakterze wikarego w Łękach Górnych, powiat Ropczyce. W 1942 r. został przeniesiony na to samo stanowisko w Piwnicznej .W tamtejszej kronice parafialnej zapisano: ”Bardzo pilnie pracował w szkole” i „Założył ogródek koło" Wikarówki"”.Wspomina była uczennica, którą przygotowywał do Pierwszej Komunii Świętej:”Był dobry dla dzieci, częstował je miodem, zwłaszcza aby osłodzić ich ból i strach po usunięciu zębów mlecznych ,którą to czynność własnoręcznie wykonywał. Widać tu już zadatki na jego następne powołanie –pomoc chorym i cierpiącym .Myślę, że w założonym przez siebie ogródku gros roślin stanowiły zioła. Jak został pszczelarzem? Opowiada 84 letnia siostra księdza Pani Władysława Ignas :”Pewnego razu ułomna Marysia przyniosła w worku zebraną rójkę mówiąc ,że każdy porządny ksiądz powinien być pszczelarzem. Początkowo Ksiądz Franciszek bronił się przed przyjęciem prezentu, zawiózł nawet rójkę na taczkach znajomemu pszczelarzowi, który ostatecznie przekonał księdza do zajęcia się pszczołami. Z relacji Pani Władysławy wiemy, że ksiądz Franciszek przychodził z pomocą duszpasterską działającym w paśmie Radziejowej i Jaworzyny partyzantom. W Piwnicznej konfident, ojciec niepełnosprawnej córki ,którą ksiądz bronił przed dokuczaniem jej przez rówieśników kilkakrotnie wycofał go z listy zakładników. Z końcem sierpnia 1947 roku Ks. Franciszek Ignas dostał nominację na proboszcza Berestu. Było to tuż po wysiedleniu Łemków. Ksiądz udał się na nowa placówkę na rowerze. Zastał na wsi 8 mieszkańców.(nauczyciele, mieszane małżeństwa).Do jego parafii należały również : Kamianna, Polany, Czyrna, Piorunka i Izby. Niesamowity był widok wyludnionych wsi, nieskoszonych pól. Panował przygnębiająca pustka. Wkrótce parafianie z Piwnicznej przywieźli najniezbędniejsze przedmioty i 3 zasiedlone ule. Pomogli mu w gospodarstwie, pokosili zboża i trawę ,postarali się też o krowę żywicielkę. W pierwszych latach pszczoły zbierały masę miodu. Ugory i jodły przy braku innych pasiek dawały rekordowe zbiory .Pani Władysława wspomina jak niektóre pszczoły ciągnęły plastry pod ulami i zalewały je miodem. W ciągu 40lat Ksiądz Franciszek rozmnożył pasiekę do 80 rodzin. Jego posługę duszpasterską parafianie oceniają bardzo wysoko. Śluby, pogrzeby, msze św. nie miały swojego cennika. Biednych wspomagał swoimi skromnymi dochodami. Nie zbierał datków na tacę. Zobowiązania finansowe wobec Kurii realizował miodem .Kowal z Berestu, Pan Jarecki wspomina, że spawał punktowo dekle do baniek 10 l ,aby uniemożliwić kradzież miodu w czasie transportu do Tarnowa .Jego oryginalny, odbiegający od ogólnie przyjętych metod duszpasterskich sposób działalności nie zyskał aprobaty przełożonych. Przed swoim jubileuszem 25 lecia pobytu w Bereście został odwołany z funkcji proboszcza. Wdzięczni parafianie urządzili mu uroczyste i wystawne pożegnanie, porównywalne z prymicjami. Ksiądz Franciszek dołączył tym samym do grona kapłanów takich jak ksiądz Stanisław Musiał, Ksiądz Jan Zieja, którzy również mieli nie najlepsze relacje ze swoimi zwierzchnikami ,a znakomite z ludźmi .Od władz świeckich także doświadczał wielu przykrości, mimo że nie dawał powodu do szykan. Mawiał, że „kilof i motyka to najlepsza polityka”.W ramach powszechnej walki z Kościołem pretekstem mogło być leczenie ludzi bez posiadania uprawnień w tym kierunku. Po przejściu na emeryturę ks.Franciszek z jeszcze większym zaangażowaniem zajął się pomaganiu chorym. Najwięcej pozytywnych wyników osiągnął w leczeniu angin, zwłaszcza u dzieci. W czasie jednego seansu kilkakrotnie smarował migdałki roztworem propolisu. Kurację powtarzał jeszcze dwukrotnie w tygodniowych odstępach czasu. W wielu przypadkach anginy się już nie powtarzały .Ksiądz zalecał również konsumpcję pyłku i pierzgi .Produkował mieszanki z ziół. Rośliny dziko rosnące (takie uważał jedynie za skuteczne)zbierał sam. Inne gatunki otrzymywał z okolic Białegostoku, a przepisy zestawów na różne choroby z Francji i Anglii od znajomych księży. Chorzy przyjeżdżali do niego nie tylko z najbliższych okolic, ale z całego kraju. Był człowiekiem dialogu i humoru. Propagując zdrowy tryb życia dawał palaczom zagadkę: ”co to jest za ziele ,z jednej strony ogień z drugiej głupie cielę” Ksiądz Franciszek Ignas był trzykrotnie okradany, w tym raz był to napad rabunkowy .Pobito i związano księdza i jego siostrę. Sprawcy zostali ujęci i osądzeni .W ostatnim okresie życia ksiądz uległ ciężkim obrażeniom w wyniku potrącenia przez samochód ciężarowy na przystanku autobusowym w Bereście. W jego wyniku doznał uszkodzenia nerek i wylewu krwi do mózgu z przejściowym porażeniem twarzy. Zmarł 12 grudnia 1997 roku. Ksiądz Franciszek Ignas był dobrym pszczelarzem, typowym spadkobiercą najlepszych tradycji wielu pokoleń polskich bartników i pszczelarzy. Swoje powołanie kapłańskie – miłość bliźniego realizował przez leczenie chorych ziołami i produktami pszczelimi a także przekazując im swoje ciepło i poczucie humoru.
Władysław Maternicki
Koło Pszczelarzy w Krynicy Zdroju
_________________
wyjątek z kroniki Koła Pszczelarzy w Krynicy - Zdroju.
Post został pochwalony 1 raz
|
|