Stanisław Kowalczyk
Administrator
Dołączył: 07 Lis 2006
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nowy Targ
|
Wysłany: Wto 16:52, 13 Kwi 2010 Temat postu: Informacja po Zjeździe |
|
|
Kolega Maciek Rysiewicz podzielił się swoimi refleksjami po Zjeździe, które przekazuję do zapoznania i ewentualnego komentarza. Ja osobiście jestem pod wrażeniem i nie umiem znaleźć słów do ich skomentowania. Zapraszam do lektury.
Maciej Rysiewicz
Z cyklu „Pszczoły i ludzie”
TAM NIE MA MGŁY
Ośrodek Szkoleniowy Politechniki Warszawskiej w Grybowie. To tutaj pszczelarze z Karpackiego Związku Pszczelarzy w Nowym Sączu spotkali się 9 kwietnia 2010 roku na kolejnym swoim zjeździe sprawozdawczo-wyborczym. Przez 25 lat, do 2002 roku, naszej organizacji pszczelarskiej przewodził Janusz Kasztelewicz, którego Czytelnikom „Sądeczanina” nie trzeba przedstawiać. Dzisiaj, jako Prezes Honorowy, zasiada w pierwszym rzędzie z głosem doradczym, w który wszyscy uważnie chcemy się wsłuchiwać. Po wybitnym „sądeckim bartniku” stery w naszej pszczelarskiej organizacji przejął Stanisław Kowalczyk z Nowego Targu. I sprawuje swoją funkcję i misję już dwie kadencje, tj. 8 lat. Delegaci zgromadzeni 9 kwietnia 2010 roku na sali w Grybowie nie przypominają wielu podobnych polskich gremiów. Spokój, porządek i autentyczne przeświadczenie, że wszyscy pracujemy dla pszczelarskiego dobra wspólnego. Dlatego krytycznych uwag, czy wniosków o nowatorskim lub niespodziewanym charakterze nikt nie traktuje negatywnie lub ze zniecierpliwieniem. Rozliczenia i sprawozdania za ostatnie czterolecie przebiegają nadzwyczaj sprawnie. Nie ma wątpliwości, że Karpacki Związek Pszczelarzy w Nowym Sączu ma się dobrze.
Nazajutrz po wyborach, 10 kwietnia, już z nowym, „starym” prezesem Stanisławem Kowalczykiem przystępujemy do drugiej odsłony naszego zlotu, do pszczelarskiego szkolenia. Zaszczycają nas swoimi wykładami wybitni przedstawiciele nauki pszczelniczej z Krakowa dr Krystyna Czekońska i prof. Zbigniew Czarnecki.
W przerwie, z balkonu przyglądam się panoramie Ziemi Grybowskiej, gdy z zadumy wyrywa mnie dzwonek telefonu komórkowego. Z drugiej strony połączenia telefonicznego, jakby kompletnie nierealne, spadają, z łoskotem serii karabinu maszynowego, wiadomości o katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. Już za chwilę cała nasza karpacka brać pszczelarska tłumnie gromadzi się przed telewizorem i w oniemiałym zdumieniu i przerażeniu chłonie dramatyczne informacje o tragicznej śmierci polskiej Pary Prezydenckiej: Pana Lecha Kaczyńskiego i Pani Marii Kaczyńskiej. W osłupieniu powtarzamy kolejne nazwiska ofiar tej lotniczej hekatomby: Pana Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego, posłów i senatorów RP, polskiego duchowieństwa, przedstawicieli Rodzin Katyńskich, funkcjonariuszy BOR-u i członków załogi samolotu. I tak oto w galicyjskim Grybowie splotły się już nierozerwalnie moje pszczelarskie losy z największą, od czasów agresji III Rzeszy i Rosji Sowieckiej na Polskę w 1939 roku, narodową tragedią, która dotknęła Polaków i Państwo Polskie gdzieś na dalekiej a jakże nieprzyjaznej od wieków, ale bratniej przecież, bo słowiańskiej, ziemi rosyjskiej.
Kancelaria Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, o czym może niewielu z Was wie, ale była niezwykle przychylna nam polskim pszczelarzom. Na co dzień i od święta dawał temu świadectwo Pan Jan Krzysztof Ardanowski doradca do spraw wsi i rolnictwa Prezydenta RP. Ten emisariusz Pierwszego Obywatela Polski, ciągle obecny na spotkaniach i zlotach pszczelarskich, także w Stróżach u prezesa Janusza Kasztelewicza, gruntownie poinformowany o problemach naszego środowiska, zawsze służył naszemu środowisku radą i pomocą. Kiedy w kwietniu 2008 roku Pan Minister Jan K. Ardanowski udzielał mi wywiadu dla „Przeglądu Pszczelarskiego” (nr 2(11)/2008) nie miałem żadnej wątpliwości, że Pan Prezydent Lech Kaczyński w swojej wielkiej państwowej i narodowej misji o nikim nie zapomniał, a więc także i o nas pszczelarzach. I dzisiaj już wiadomo, że tej troski nie udało się nam wykorzystać. Bo my pszczelarze, choć nie tylko sądeccy, ale także śląscy, lubelscy i mazowieccy, zamierzaliśmy wybrać się do Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego z prośbą o Jego patronat dla organizowanej od początku bieżącego roku Fundacji Apis Poloniae, która w zamierzeniu miałaby promować polski miód i produkty pszczele, ale także wspierać rozwój polskiego pszczelarstwa, bo jako się rzekło już nie raz i nie dwa w tych felietonach, świat bez pszczół może utracić swój ekologiczny sens i kształt. Teraz już wiem, że do takiego spotkania nigdy nie dojdzie.
W 2000 roku, kiedy pisałem książkę pt. „Ule i pasieki w Polsce” (Wydawnictwo „Sądecki Bartnik” 2000 r.), zwróciłem się do ks. Jana Twardowskiego, nieżyjącego już, wybitnego polskiego poety i prałata honorowego Jego Świątobliwości Ojca Świętego Jana Pawła II, z prośbą o napisanie okolicznościowego wiersza o pszczołach. I dzisiaj, kiedy brakuje mi słów po smoleńskiej tragedii, chciałbym za pośrednictwem łamów „Sądeczanina” przekazać poetyckim, wieloznacznym symbolem z ks. Twardowskiego, mój hołd i pokłon Panu Prezydentowi Rzeczpospolitej Polskiej Lechowi Kaczyńskiemu i Jego Małżonce Pani Marii Kaczyńskiej. I to jest również nasz sądecki pszczelarski hołd, bo twarzy moich przyjaciół z Karpackiego Związku Pszczelarzy w Nowym Sączu, śledzących z przerażeniem relację ze Smoleńska już nigdy nie zapomnę. I wiem, że rozpacz karpackich pszczelarzy, wypisana na ich twarzach, po tej niepowetowanej stracie, to jest Pana zwycięstwo, Panie Prezydencie!
Nie mów, że pszczoła umiera
powiedz dokonuje dzieła
na śmierć nie ma już czasu
tak się pracować zawzięła
Zasypia a nie umiera
tak się dla innych trudzi
maleńka nieśmiertelna
wśród nas śmiertelnych ludzi
Powiedziano w Biblii, że na początku było słowo. I było! Dlatego wsłuchajmy się w znak od ks. Twardowskiego, bo słowem i znakiem stała się także katastrofa Tu-154M z katyńskimi pielgrzymami na pokładzie.
Tam, dokąd teraz lecicie, Panie Prezydencie, nie będzie mgły, jak nad lotniskiem w Smoleńsku, bo będzie tylko czysty lazur Nieba, a niebiańskie roje z Małopolski, Podkarpacia, Mazowsza, Śląska, Lubelszczyzny, Wielkopolski, Pomorza, Warmii i Mazur zabrzęczą przyjaźnie na powitanie nad Waszymi głowami. Tam nie będzie drwiny i fałszywego świadectwa, bo On, Wszechmocny i Niezwyciężony, docenił już dawno i trud dla Polski, i to jak ofiarnie dokonał Pan dzieła, Panie Prezydencie, wiedząc, że dla Niepodległej na śmierć nigdy nie ma czasu,
choć gdy nadchodzi trzeba w oka mgnieniu stanąć z nią twarzą w twarz. Dla przyszłych pokoleń Polaków!
Grybów, 10 kwietnia 2010 roku
Post został pochwalony 0 razy
|
|